Ta historia rozmowy jest niesamowita...Do mnie trafiła, jak miałam już Zuzię... Z dziećmi nie miałam problemu. W bliskim otoczeniu mam sporo dzieciaków z rocznika Zuzi, a w rodzinie chłopca, który urodził się tego samego dnia, kiedy miała urodzić się Zuzanka. Problem pojawił się u mnie w zeszłym roku, kiedy moja przyjaciółka nazwała swoją córkę...Zuzia...Od ponad roku, nie widziałam się z nią od ponad roku..Nie dałam rady..O ile inne małe Zuzanki mi nie przeszkadzają, o tyle w tak bliskiej relacji-tak. ----- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|