Czytałam raz pewną "rozmowę Boga z Aniołem", dziwnym trafem ten tekst trafił do mnie kiedy jeszcze nie wiedziałam z czym będę się zmagać w przyszłości. I tam Bóg mówił do Anioła że tylko egoizm matki pomoże jej przetrwać. Niedawno zrozumiałam te słowa, tylko mój własny egoizm, walka o moje dalsze życie pomogła i pomaga mi stawić temu czoła. Asiu, Ty masz dzieci, jesteś MATKĄ i właśnie dla nich musisz się podnieść! A wy dziewczyny macie przed sobą życie, bez największego Skarbu, który straciłyśmy ale za to z szansą na nowe szczęście. Właśnie chęć posiadania dziecka motywuje mnie do powrotu do normalności. Nie chcę być w ciąży dla ukojenia bólu i dla zapełnienia pustki po moim zmarłym synku. Chcę aby kolejna ciąża była krokiem silnej i zdecydowanej na walkę o szczęście kobiety, KOBIETY, która ponad wszystko chce być matką ziemskiego dziecka. I taką siłę muszę znaleźć aby moje dziecko od początku czuło bezpieczeństwo i wsparcie. A wierzcie mi że nic mi się nie układa, ciągle mamy pod górkę tak jakby mało na nas spadło. I właśnie przez te niepowodzenia nie mogę sobie pozwolić na upadek, bo boję się że już nie zebrałabym się później na podniesienie... A może to mój synek przesyła mi tą determinację? Czasem jak jest mi ciężko i mówię że nie dam rady to przypominam sobie jego 5-cio minutowy bezdech. Jak trudno wrócić do "żywych" kilka razy na dzień, a on to potrafił. Więc jeśli 2-miesięczne dziecko potrafi to i ja muszę znaleźć sposób i siły na wszystko...
|