Mi na szczęscie w nieszczęściu nikt nie mówił, że będę mieć kolejne dzieci. Pani dokor po pierwszej reanimacji Gabrysi, dwa dni przed jej śmiercią powiedziała: "My chcemy zrobić wszystko, by Państwa dzieci żyły, a one nam umierają" i się rozpłakała. Bo kiedy Gabrysia miała pierwszą reanimację w tym samym dniu zmarł chłopczyk, który leżał naprzeciwko niej. Jestem jej wdzięczna dziś za te słowa, bo wiem, ze zrobili wsyzstko co sie dalo, aby uratowac moj coreczke. Ale kiedy jej serduszko nie chcialo juz bic nawet pod respiratorem, to co mogli wicej zrobic? Nic... poprostu ta cholerna smierc jest silniejsza - przychodzi i zabiera, a nas zostawia z tym wszystkim samych. Odbiera nam czastke nas i kaze nam zyc dalej. Drogie mamy sciskam was mocno i trzymam kciuki za was przy staraniach o kolejne dzieci, ktore nigdy nie zastapia tych, ktore odeszly. Aniolki nasze kochane, swiatelka dla was (*)(*)(*) "Wylane łzy matki w rozpaczy za dzieckiem, nigdy nie wysychają."
mama aniołeczków Igorek ur.zm.10.04.2014 Gabrysia ur. 13.02.2013 zm. 15.03.2013 oraz Matylda ur. 02.10.2009
|