Boże, jak Ciebie czytam, to jakbym siebie widziała...Mogliśmy usunąć ciążę, a nawet zastanawialiśmy się nad tym. Lekarz spytał, od razu odpowiedź nasza- nie. Ja tez widziałam codzienne postępy Zuzi, a jak pijawila się moja kolejna córka,to dopiero do mnie dotarło, jak mocno uposledzonym daieckiem była Zuzanka... I też nie żałuje niczego. Ani dnia kiedy ją urodziłam, ani momentu, kiedy pozwoliłam jej odejść w moich ramionach. Wszystko zrobiłabym tak samo...krok po kroku powtorzylabym nasze 9,5miesiaca..żeby choć na chwilę móc ją znów przytulic... ----- "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|