Ja bym nir chciała umrzeć. Marzę o długim życiu :) Ale jak zmarła Zuzia, to nie miałam innych dzieci. A mąż nie był dla mnie wystarczająca "mobilizacja".wolalam wtedy umrzeć. Nadzieja???wówczas brak. Dopiero słowa mamy "chciałabyś, żebym poczuła to, co ty??"pomogły mi znaleźć chęć życia. -------- taktórapamięta napisał(a): > Wiadomo, że tak naprawdę żadna z nas nie chce odejść, chociaż w chwili słabości wszystkie tak mówimy. A jakby przyszło co do czego...chciałoby się jednak żyć. Ja również czasem zastanawiam się, jak mogłam przeżyć to, co się stało i co potem nastąpiło. Skąd wzięłam siły, żeby dalej żyć i podźwignąć się z tego upadku. Zofia Nałkowska kiedyś napisała "...człowiek jest mocny". "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|