Miałam dzisiaj cudowny sen... taki realny. Śniło mi się że Antoś wybudził się ze śpiączki a w Polsce została pochowana pusta trumienka. I teraz był taki duży, sam siedział i machał do nas rączkami, i miał na sobie jedno z ubranek, które były o wiele za duże... Byłam skołowana tą pomyłką lekarzy ale szczęśliwa, i wrócilismy z nim do Polski (co było moim marzeniem), wsadziłam go do wózka i każdemu chciałam pokazać jaki cud się wydarzył... Wiecie co, my przez 3 miesiące czekaliśmy na cud, wierzyliśmy że cuda się naprawdę zdarzają a teraz nie potrafię uwierzyć w nic co się dzieje obok, na jawie. Moja nadzieja zgasła razem z życiem mojego dziecka... "Bo jak śmierć potężna jest miłość"
|