Ja na każdym kroku mam wyrzuty,że się usmiecham,że pójdę do koleżanki,że już zaszłam w ciążę itp.itd......Musiimy żyć,choć to cholernie ciężkie.Wmamwiam sobie,że mój Dominik chce,abyśmy zyli normalnie i byli szczęśliwi-troszke mi to pomaga,ale tylko troszke.Może za pare lat będzie ciut lżej-nie wiem.Załobe bedziemy mieli do końca swych dni.Ból i cierpienie nigdy nie miną.Aniołkowe mamy(które już dłuższy czas straciły swe dzieci)mówią,że do tego bólu się da przyzwyczaic.Czas kochana pokaże.Łączę się z Twoim bólem a maleńkiemu Antosiowi zapalam jaśniutkie światełko(**)(**)(**)(**) Mama Dominika ur.30.07.96-(*)02.10.2013 i Natalki ur.30.09.2014
|