Ukochana Córeńko, dziękuję Ci za to, że byłaś z nami fizycznie przez cudownych 7 miesięcy i 6 dni, i jeszcze wcześniej - 8 miesięcy w moim brzuszku; dziękuję Ci za to, że duchowo jesteś z nami zawsze, a czasem pozwalasz to nawet odczuć; Uczę się cierpliwości, czekając na nasze ponowne pełne spotkanie. Choć po czterech latach od tego Najstraszniejszego Dnia mogę powiedzieć o sobie, że żyję normalnie, potrafię cieszyć się Twoimi braćmi i nawet być szczęśliwą, przychodzą takie dni, kiedy wszystko wraca i wydaje mi się, że znów jestem na początku tej drogi, którą już przeszłam. Pewnie tak juz będzie do końca...
Bądź szczęśliwa na wieczność, Hanulko, moja "bratnia duszo"!
mama kasia
|