Segregowałam dalej te ubranka, nie mogę się z nimi uporać nadal. Przewalam je z miejsca na miejsce, przekładam z pudła do pudła. I co i nic, te ubranka, po Mikołaju, które czekały, na kolejne dziecko, układane skrzętnie, niebieskie śpioszki, moro spodenki, niedoczekały się i tak bardzo trudno mi się ich pozbyć. Tak samo tego łóżka, cholernego łóżka na którym zmarł. Nikt nawet nie chce do niego podejść, a pozbyć się go trzeba i tak sobie myślę, że nie chciałabym wiedzieć na miejscu kupującego nic o tym łóżku. Jak sprzedawałam wózek i inne to pytają dlaczego sprzedaję. Cóż mam odpowiedzieć? Zawsze mówię, że dostałam inne w prezencie. Ciekawa jestem ile tych sprzedawanych rzeczy używanych, sprzedawanych na Allegro i innych, jest właśnie sprzedawanych z powodu "dostanego prezentu". Jak patrzę jak bardzo rzędy obok Tymusia się zapełniają to obawiam się, że więcej niż mi się wydaje.
|