Ja wróciłam z Łodzi 19 Października w dniu śmierci Hugusia.Potem 21 przyjechaliśmy znowu załatwić kartę zgonu ,akt zgonu i 22 po sekcji udało nam się przekupić patamorfologa i nam wydał ciałko -a my mieliśmy już ubranka i trumienkę i całe 2,5 godz mieliśmy na pobycie w jednym aucie z Hugusiem .Także oprócz samego momentu po śmierci,i przed pogrzebem jeszcze po sekcji go wycałowałam i jechaliśmy z nim.Było mi to niesłychanie potrzebne-z nami w brzuszku do Łodzi przyjechał i z nami wrócił.W związku z tym nie było miejsca na walizki a że tam wynajmowałam mieszkanie to ubrań i rzeczy kuchennych miałam tyle,że dopiero na pogrzeb 25.10 mi znajomy przywiózł,I te walizki stoją nie rozpakowane.Spakowane 21.10 i tak stoją i moje ubrania i Hugusia rzeczy itp itd ja z kolei nie mogę na razie tam zaglądać -tylko ten króliczek co go mam codziennie i skarpetki , które miał tego dnia na nóżkach to mam zawsze przy sobie.Jeszcze kilka dni pewnie musi minąć zanim te walizki otworzę... woldemort napisał(a): > Myślę,myślę........,cały czas tylko myślę o Tobie Kminku mój.Dzisiaj znowu układałam Twoje ubrania w szafie,w biurku zeszyty i książki.....nie wiem po co,przecież wszędzie masz porządek,ale to są Twoje rzeczy i musiałam je podotykać.Oj jak ciężko mi bez Ciebie.Wierzę,że widzisz nas z góry i nad nami czuwasz.Kocham,kocham,kocham
woldemort napisał(a): > Myślę,myślę........,cały czas tylko myślę o Tobie Kminku mój.Dzisiaj znowu układałam Twoje ubrania w szafie,w biurku zeszyty i książki.....nie wiem po co,przecież wszędzie masz porządek,ale to są Twoje rzeczy i musiałam je podotykać.Oj jak ciężko mi bez Ciebie.Wierzę,że widzisz nas z góry i nad nami czuwasz.Kocham,kocham,kocham
|