Ja dla Hugusia kupiłam super wózek ze sklepu na zamówienie - z resztą wszystko miał nowiuteńkie -ale co do wózka mówiłam do Męża jeszcze w Łodzi zadzwoń do salonu i powiedz,że go nie użyliśmy i oddajemy- Mąż jednak mi odpowiedział na to spokojnie bez emocji-Asiu nie sprzedawajmy -bo może się nam jeszcze przyda...i tak mu wierzę...że może jeszcze będzie kiedyś mały Borysek lub Bianka ... Magija napisał(a): > Ja do teraz nie mam siły by sprzedać Tymusiowe rzeczy. Nawet to nieszczęsne łóżko jest złożone i czeka aż w końcu nabierzemy siły.