Mam podobnie jak Ty. Ludzie czują wręcz zakłopotanie, że potrafię (chociaż minęło już trochę czasu)mówić o moich dzieciach. O tym jak przebiegała ciąża, jak się czułam, jak trafiłam do szpitala i co tam przeżyłam, jak urodziły się moje dzieci i że umarły. Mi od samego początku pomagało to i przynosiło ulgę. Bo to też utwierdza mnie w przekonaniu, że one były i gdzieś tam są. A Twój synek tymi snami chce Cię pewnie uspokoić i pokazać, że jest bezpieczny i szczęśliwy i czeka na Was z waszymi bliskimi.
Naszym aniołkom kolorowe [*][*][*] Już kiedyś pisałam, że wyobrażam sobie jak nasze aniołki biegają po chmurkach, skacząc i piszcząc z radości a jak się zmęczą to siadają, machają nóżkami i jedzą lody :) i mają umorusane buźki ale uśmiechnięte.
-
|