Zrobiłam przed chwilą tort dla Ciebie, Haniaczku. Połówki truskawek wyglądały jak serduszka. Nie będzie jutro różowych strojów, kwiatkowych spineczek ani brokatowego przepychu. Jedyna namiastka kiczu utraconego to te serduszka. A może jako siostra trzech chłopaków śmiejesz się teraz z tego, co tu z żalu wypisuję? Jaką dziewczynką byłabyś w wieku czterech lat? Czy to ważne? Żebyś tylko mogła tu być! Pamiętam, że dla Twojego Taty najgorszą zmorą po Twoim urodzeniu była perspektywa różowych sukienek. Skąd mógł wiedzieć, nieszczęsny, że czego innego trzeba się było bać? Dziś już nie powtarza: "Dlaczego wtedy nie wziąłem jej na ręce i nie uciekłem z tego szpitala?!", ale wiem, że jest to pytanie, które zawsze będzie nam obojgu towarzyszyć. Przepraszamy Cię, Kruszynko, że nie mogliśmy Cię uratować. Wszystkiego najlepszego, Kochanie! Bądź szczęśliwa tym szczęściem, które my tu na ziemi tylko przeczuwamy!
Twoja mama, Kasia
|