Kochane mamy, dawno mnie tutaj nie było, myślałam, że jak przestanę czytac historie naszych nieszczęśc to mi ulży. Nijak nie ulżyło. A teraz galopem zbliża się pierwsza rocznica. Gorzej niż było nie będzie. Nie znajdę swojego dziecka martwego znowu, nie przeżyję tego szoku, koszmaru. Już to przeżyłam. Nie wiem jak, ale dalej jestem. Bardziej siłą rozpędu niż czymkolwiek innym. Moja żałoba jest inna. Ale boli tak samo. I dalej krzyczę w samochodzie i płaczę - to jedyne bezpieczne miejsce, gdzie nikt nie słyszy mojego zawodzenia. i ten żal nieopuszczający, że chocbym jak chciała to nie obudzę się, bo to nie sen. Tak bardzo tęsknię za moim dzieckiem. Wy wiecie jak to boli... Ciepło Was przytulam mamusie i proszę, wspomnijcie moją Lusieńkę w te Święta. To były jej pierwsze i ostatnie. Po NOwym Roku z pomocą księdza, który pochował Lusię zaczynam grupę wsparcia dla osieroconych rodziców. Chcę ją nazwac "W ogródku Lusi", gdzie każdy może się schronic i porozmawiac z ludźmi, którzy przeżyli to samo. Tutaj nie ma nic kompletnie dla rodzin po stracie. Kto wie, z Lusiną pomocą może uda się pomóc mamom takim jak ja. Albo chociaż byc razem. Nie cierpiec w samotności. Ja znam to za dobrze. Gdyby nie forum, pewnie bym zwariowała. Serdecznie przytulam, Monika
Tajemnica miłości większa jest niż tajemnica śmierci. (O. Wilde)
Mama Mai, Julii i Aniołeczka Lusi http://lucjahelena.pamietajmy.com.pl
|