Każdy dzień jest taki nierealny. Każdego dnia budząc się mam jeszcze cichą nadzieję, że usłyszę ciche pomrukiwanie, przeradzające się w popłakiwanie, gdzieś obok, z łóżeczka stojącego w naszym pokoju. Ale łóżeczka nie ma. W ciszy w domu, nadal jestem nastawiona na nasłuchiwanie, gdzieś oczekuje na wołanie mnie płaczem, ale jest tylko cisza i pustka. I ta nadzieja każdego dnia jest przepełniona smutkiem, rozczarowaniem, bezsilnością i wieloma innymi uczuciami. Nigdy nie spodziewałam się, że można czuć tyle w jednym momencie, a zarazem nie czuć nic.
|