Dzisiaj miałam kruciutki sen z moim Kacperkiem, ale taki realny, śmiał się gdy trzymałam go na rękach, a potem postawiłam go na podłodze i przebierał tak niezgrabnie nóżkami tak samo jak kiedyś w rzeczywistoci to robił i odginał się tak jak zawsze ... ech tak z krótką chwilą tak wiele ubyło ...
Zmienia się pogoda, płyną dni, tygodnie, a moja tęsknota ta sama i ból ten sam, a Ciebie syneczku już nie ma .....
Całuski i światełka ((*)) dla Ciebie i Twoich anielskich przyjaciół