Dokładnie. Zadręczanie się i myślenie co by było gdyby to jedna strona, a inna przeżycie naszej tragedii. Ja już jestem ponad rok od śmierci mojego synka i nadal połakuje, ale juz mniej niż na początku, ale właśnie ten płacz pomaga, oczyszcza...w sytuacjach bezsilności trzeba płakać, wyrzucić z siebie nasz smutek. Mam też wsparcie w mężu, to pomogło mi wyjść z traumy po śmierci. Chociaż zawsze będę pamiętać synka to staram się skupić na tu i teraz. U Ciebie to minęło mało czasu od straty, ja wówczas przezywałam taką sinusoidę i byłam nieobecna dla świata... Mocno ściska i płacz jeśli masz ochotę to bardzo pomaga.
....... Mama Mateuszka *+01.08.2011 [*] 39tc oraz słoneczka Laury *01.04. 2014r. http://mateuszekaniolek.pamietajmy.com.pl/
|