Kolejne tygodnie mijają, wczoraj minął kolejny. A pustka nadal taka sama. Dalej tak głęboka tęsknota. Tak wszystko w jednej chwili 28 masa rzeczy runęła. Nie jestem w stanie poukładać pewnych z nich. Ale z drugiej strony, muszę szukać celu, kolejnego celu. Powracam do swojej pasji, dzisiaj pierwszy kro, którą częściowo obwiniałam za śmierć Tymusia, zajęlam się nią a mogłam zaglądnąć do niego, być bardziej czujna. Z drugiej strony, robiłam to co wiele razy, co zwykle. On sam uspokajał, zasypiał, gdy mi w niej towarzyszył... Nie wiem powoli, może wrócę do tego.
Decyzje, decyzje, decyzje, tak trudno decydować co dalej, wszystko powinno być łatwiejsze, powinnam je podejmować z Tymusiem na ramieniu, a teraz doszło więcej, bardziej skomplikowane. Synku daj mi siłę do tego, żebym mogła je podjąć.
|