Ja się już przy Tymusiu przekonałam, że nie należy za bardzo rozważać. Bo im więcej się duma, tym trudniej się zdecydować. Ja się cholernie boję tego, że coś może się stać, ale tak samo panicznie boję się o Mikołaja, doszukuję się niepotrzebnie cudów. Jeszcze jestem na dodatek dzieckiem, jak to mówią doktorskim, więc za dużo wiem czasami, za dużo obcowałam z medycyną. Ehhh. Dlatego nie dumam. Wiem, że zdecyduje się na dziecko nie rozważając za bardzo za i przeciw. Bo jak widać życie jest przewrotne, wszystko można stracić w jednym momencie. Pracę, dom, życie, wszystko.
A co do tatuażu, o tyle dobra rzecz, w odróżnieniu od medalików, pierścionków i innych, że nigdy go nie zgubie, nikt mi go nie ukradnie, nie zabierze, zawsze będzie przy mnie.
|