Dzisiaj minął pierwszy miesiąc bez naszego Skarbeńka. poszliśmy nad morze, zapaliliśmy mu 5 świeczek. Popłakaliśmy, Strasznie za nim tęsknimy, strasznie nam jest źle. Zrobilibyśmy wiele żeby był znów z nami, ale to już nie ma sensu. Teraz tylko płaczemy nad tym co by było i nad tym, ze go nie ma, że taki był kochany malutki, śmiejący się, radosny, cudowny i nasz. Tak bardzo nam go brakuje, tak bardzo go kochamy, tak bardzo ale co z tego. Odszedł i zostawił nas z naszym smutkiem.
W tym całym smutku dzisiaj, właśnie dzisiaj trafił do nas mały kociak. Taki około 4-5 tygodni. Maleńki, szedł za nami :). W ogóle mieliśmy nadzieję, że przywieziemy sobie kociaka, a raczej moi rodzice. Już raz mieli kotka stąd i teraz też chcieli. Ale kociaków nie było, nie ma. Aż dzisiaj jeden jedyny szedł za nami. Potem jak poszliśmy do domu, tak strasznie płakał, aż zeszliśmy po niego i zabraliśmy do domu :). Przytulił się do męża, zjadł i zasnął. Taki dobry znak dzisiaj...
|