wszystko ukladac sie zaczyna. powoli dochodzi do mnie cala historia, ale nie mam jakos wewnetrznego spokoju..... od wczoraj mam dola i wszystko mnie denerwuje. moze to narodziny dzieci z okolicy. dzieci ktore beda rosly dla mamy i taty. a moje male serduszko juz nigdy nie zabije... najbardziej boli ze juz jej nie zobacze. boje sie ze zapomne jak wygladala dlatego codziennie ogladam zdjecia. mam 20 wracac do pracy ale jakos nie moge... poprosze chyba o l-4