Maigiko, są inaczej, są tak trudno, niewidzialnie..chciałoby się ze wszystkich sił mieć ich tu..Uspokajać, wycierać łzy, patrzyć jak się śmieją, opatrywać pozdzierane kolana, podnośić po pierwszym zawodzie miłosnym, denerwować się czy zdadzą maturę.. tyle nas ominie...:( Dziękuję, że jesteś kochana.. Tak mi źle..
Jeszcze 7 dni słodkiej beztroski.. Z dnia na dzień co raz gorzej.. Mam wrażenie, że zbliżam się do przejścia jakiejś magicznej, niewidocznej granicy może coś się zmieni we mnie, może poczuje jakiś wewnętrzny spokój czy coś, ale przecież to, że minie rok nie oznacza wcale, że ja się nagle pozbieram, to nie oznacza końca żałoby, a chyba wszyscy czekają na to, że nagle cudem 20 maja wróci dawna Kinga.. Ale tamta część mnie umarła razem z Zuzią.. Znowu dzisiaj jestem wściekła na cały świat.. i znów wracają te pytania dlaczego, dlaczego to musiała być ona.. Dlaczego nie mogłam jej przytulić..choć raz.. Czuję, że się uwsteczniam, przez zbliżającą się rocznicę, wszystko wraca, znowu zamykam się i płaczę, ale może tak ma być, może tego potrzebuję..nie wiem.. Tak pusto.. Nie ma rozwrzeszczanego roczniaka.. 'Bo najbardziej boli śmieć spełnionego marzenia...' Kinga mama Aniołka Zuzi *+ 19.05.2011 (30tc) i wyczekanego cudu Łucji *08.03.2013
http://www.zuziagolda.pamietajmy.com.pl/
|