Kiedy straciłam Patryka żona mojego znajomego też była w ciąży i miała rodzić podobnie jak ja. Gdy się dowiedziałam, że urodził im się syn moja zazdrość była tak ogromna, że nie potrafiłam jej opanować. Później się dowiedziałam, że ich dzidziuś ma chore serduszko i nie wiadomo jak to wszystko się potoczy. I potoczyło się w najgorszym z możliwych wariantów- mały nie żyje... Nauczyłam się, że nie wolno zazdrościć komuś szczęścia, bo nigdy nie wiadomo jak długo ono trwać będzie... Wierzę, że dobre myśli i życzenia wracają do nas ze zdwojoną siła... Nie zazdrośćmy, bo i nam zazdrościli a patrzcie co mamy... :( Światełka dla naszych aniołków (*)(*)(*) dynia30
|