Trzymaj się Aniu mocno. Odkąd wróciłam do pracy, do ludzi mam wrażenie, że dni biegną jeden za drugim w takim zawrotnym tempie. To już prawie dwa tygodnie i czasami łapię się na tym, że nie mam już czasu tak często rozpaczać. Może i tobie jest to potrzebne, by wrócić do ludzi, wejść w ten młyn znowu i trochę odpocząć od tego poczucia bezsilności i rozpaczy. Oczywiście, że nie ma dnia bym nie myślała o Patryku i to boli strasznie. Ale za chwilę przychodzi myśl, że muszę się pozbierać, bo nie chcę by się ludzie nade mną litowali. Mi praca pomogła- i choć tak się tego bałam- ludzie nie zawiedli. Nie pytają, nie oceniają, nie litują się i nie patrzą ze zdziwieniem, że się uśmiecham, pomimo tego wszystkiego... Wierzę, że mój syn jest ze mnie dumny a jego skrzydełka mocno świecą:) I tobie też tego życzę. Światełka dla Wiktorii i innych aniołków (*)(*)(*) dynia30
|