dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć???Hits: 158
buleczka  
06-12-2011 00:15
[     ]
     
A czym są komplikacje? Co rozumiesz przez komplikacje? Bo dla mnie oznaczało to problem z wyjęciem dziecka - u mnie był 13godz poród, silne krwotoki, szyjka nie chciała mieć rozwarci na więcej niż 4cm ale się skróciła i dziecko pchało się na świat, dziecko było zbyt nisko aby można było mówić o cc, więc co 20min masowano mi szyjkę powodując kałużę krwi i wpychając małego do środka tak że na żebrach czułam stópki i ugięcie kolan nie mogąc złapać powietrza, i tak ok. 10godz... gdy pytałam o cc usłyszałam że dziecko jest za nisko i teraz to można mu głowę odciąć... o cc zaczęto mówić gdy na 40 min straciłam przytomność z hasłem "ratujemy matkę czy dziecko, a kto podpisze papiery, dzwoń po męża"... potem przetaczanie krwi, zastrzyki i kroplówki i zakaz wstawania... dla mnie tak wyglądają komplikacje... dla ciebie inaczej, i inaczej dla każdej matki... a zatem skąd Bóg miał wiedzieć o jakie komplikacje ci chodziło, skąd skoro jest nas tak wiele?
Każda matka zniesie wszystko aby być ze swoim Skarbem - to nie ulega wątpliwości. Tyle że nie każdej jest to dane w takim wymiarze jaki sobie wymarzyła.

Co znaczy cały i zdrowy? Dla mnie cały oznacza - ma głowę, rączki, nóżki, brzuszek, nos, dwoje oczu i uszu, mózg i wszystkie wnętrzności tam gdzie trzeba, na swoim miejscu. Zdrowy - widzi, słyszy, czyje, je, śpi, reaguje na bodźce zewnętrzne, nie bierze leków i nie wymaga latania po lekarzach i przychodniach, nie ma diet i specjalnego jadłospisu. A dla ciebie co oznacza cały i zdrowy?

Mój syn był cały i zdrowy, bawił się, jadł i "spacerował w wózku", miał mieć jedynie wadę zgryzu, co nie jest chorobą, a jednak gdy miał 4 miesiące okazało się że nie przeżyje 1-1,5 roku bez operacji... która wymaga intubacji... która jest nie wykonalna bo wraz ze wzrostem Tomcia rosły nie równo jego połówki twarzy powodując zacieśnianie się i krzywienie dróg oddechowych do tego stopnia że nie dało się tam wepchnąć jednej małej cieniutkiej rurki... Był zdrowym dzieckiem - przebywał w szpitalu bo żaden lekarz nie chciał go wypisać jak się okazało że jest nie intubacyjny. Był zdrowy ale niestety nie cały a ja zawsze prosiłam o zdrowe i żywe dziecko.

Co do Boga, to chyba każdy musi odkryć Go sam. Co do złości na niego to nie jesteś jedyna. Gdy ja się dowiedział że Tomek jest nieintubacyjny, gdy patrzyłam codziennie, czasem kilka razy dziennie jak umiera i ożywa, gdy czułam pod dłonią jak to małe serduszko zwalnia i przestaje bić a potem znów bije, gdy patrzyłam jak mała główka spada bezwładnie a potem się unosi i uśmiecha jak wcześniej, tylko dlatego że zapłakał albo zapadł zbyt twardy sen, czułam radość, owszem że żyje i że się uśmiecha, ale byłam tak wściekła że gdyby stanoł przede mną bez wachania bym Mu przywaliła za tą Jego głupotę i bezmyślość, za to co robi i za sposób w jaki to robi, i nieraz miałam Go ochotę złapać potrząsnąć, walnąć czy udusić gołymi rękoma. To co robi boli i tego Bóg powinien mieć świadomość. Ale z czasem zaczełam dostrzegać to co dał, to co było bez wątpienia Skarbem i będzie największym jaki posiadam, wiem że gdym mogła cofnąć czas zdecydowanie chciałabym to przeżyć jeszcze raz, bo dla tego macieżyństwa jekie dane mi było poczuć, a jakim niektóre kobiety mogą tylko pomarzyć, było warto. A ten ból, tęsknota, miłość, wyrzuty sumienia, nie przespane noce, może łez i rozjechane, poobijane i skołatane serce z bliznami są warte swojej ceny - bo tej miłości i tego co czułam i czuję nikt i nic mi nie odbierze, nigdy i przenigdy - tego "nigdy" jestem pewna.
Akceptuję to co Bóg robi bo walkę z nim przegrałam z kretesem, oszukać też się Go nie da więc już nie próbuję. Nie zgadzam się z Jego sposobem na życie i śmierć, na radość pomieszaną z bólę, na miłość z tęsknotą. Nie zgadzam się ale akceptuję bo wierzę że skoro to robi to ma w tym jakiś cel i sens, którego najwidoczniej mój mały i egoistyczny mózg pragnący mieć Kogoś dla siebie nie dostrzega. Kiedyś Go o to zapytam, jak przyjdzie mój czas, teraz nie będę go tracić na durne pytania, teraz mam ciekawsze sprawy na głowie, i mało czasu na ich realizację, bo życie jest takie ulotne, kruche i krótkie. Dla starszego Syna będę miała całą wieczność, bo choć święta nie jestem wierzę i jestem pewna że się spotkamy.

Modlę się, rozmawiam z Bogiem wtedy i tam gdzie czuję taką potrzebę i chęć. Tak jak z moim Synem. I tak będę robić nadal.
Ponieważ mam drugie dziecko zdecydowałam że nauczę go o Bogu wszystkiego tak jak mnie nauczono, o miłosiernym, kochającym i wybaczającym błędy Bogu, a to co on z tą wpojoną wiarą zrobi jak dorośnie sam zdecyduje.
Mój tata mając niespełna 21 lat pochował chorującą ok 10 lat na raka Mamę, która ostatnie lata życia spędziła w łóżku, puchnąc jak balon z dnia na dzień, z rozmiaru 34 w dniu śmierci było XXXL, na coraz to większych dawkach morfiny dla uśmierzenia bólu, bez szans na wyleczenie. Nigdy od mojego Taty nie usłyszałam złego słowa na Boga, nigdy nic a nic, dopiero gdy ja mu powiedziałam co czuję przyznał że też miał ochotę wtłuc kiedyś Bogu i teraz znów ma. Ale Tato nauczył mnie wairy nie ingerując w nią swoimi emocjami i bólem - i ja tak właśnie chcę nauczyć młodszego Syna.

Pozdrawiam
(*)(*)(*) 
buleczka

Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008)
http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
Ostatnio zmieniony 06-12-2011 00:41 przez buleczka

  Temat Autor Data
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 06-12-2011 14:50
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? sylwetka74 06-12-2011 15:24
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? karolkas1 06-12-2011 17:05
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? buleczka 07-12-2011 01:33
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? ajusia 21-12-2011 23:41
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 07-12-2011 14:41
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? joanna84 07-12-2011 14:53
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? buleczka 07-12-2011 15:11
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 08-12-2011 15:29
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? sylwetka74 08-12-2011 15:59
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 09-12-2011 21:41
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 15-12-2011 19:35
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 20-12-2011 20:54
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? kurczak 20-12-2011 23:28
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 22-12-2011 21:35
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mamaszymusia 24-12-2011 00:05
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 28-12-2011 18:45
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 03-01-2012 14:52
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Joannap 03-01-2012 15:06
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 06-01-2012 21:40
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Aska 06-01-2012 21:52
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 13-01-2012 21:53
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? sylwetka74 13-01-2012 21:57
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Aska 13-01-2012 22:25
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Anna Aneta 13-01-2012 22:31
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Aska 23-01-2012 17:10
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 27-01-2012 16:05
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? mmbb 27-01-2012 17:25
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? Anna Aneta 27-01-2012 18:53
  Re: jak żyć, kiedy chcę umrzeć??? joanna84 27-01-2012 19:55
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora