Syneczku, wróciłam do pracy. Bardzo mi złe. Nikt mnie o Ciebie nie pyta, jak us nie istnial, mimo ze zdjęcia są na moim biurku. Za to niestety nie spotkałam się z delikatnoscia, może niechcący, może ja jestem nadwrazliwa, ale cieżko mi słuchać o innych dzieciach a moim pokoju są trzy kobiety z maluszkami do których zarowno ja i Ty mieliśmy należeć. Czuje się taka zraniona i raniona każdego dnia opowieściami o innych dzieciach tak samo jak milczeniem wymownym niby nie mającym mnie ranic , a jednak milczenie boli.... Nie chce tam wracac, nie chce żebyś Ty był pomojany nawet we wspomnieniach.... Nie chce żeby oczekiwanao ode mnie bycia dawna sobą. Nie chce żeby kazano mi się uśmiechać kiedy serce płacze. Nic mnie nie cieszy i nic nie martwi poza Toba i Twoim brakiem. Kochanie moje - tak bardzo bardzo bardzo chciałabym być z Toba. Tak juz się nie mogę doczekać kochanie kiedy znowu będziemy razem......tęsknię strasznie. Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastępny temat