Kochany mój syneczku! dziś wczesnym wieczorem minie 2 miesiąc odkąd odszedłeś. Nie potrafię poskładać czasu - ale wiem, że nadal nie do końca rozumiem, że Ciebie nie ma... To były straszne chwile, straszne reanimacje i tyle pokładanej wiary i zaufania w kilka minut runęło. Tak żałuję, że nie trzymałam Ciebie wtedy za rączkę, że bałam się, że Tobie zaszkodzę, że zranię pokłóte łapki - a może wtedy zechciałbyś zostać? Wiem, że mnie słyszałeś, wiem że mnie widziałeś. Twoje cierpiące oczka się ze mną żegnały - a ja obiecałam, że nic się nie stanie, że wyzdrowiejesz... Maleńki mój - daj mi znać błagam, że jest Tobie dobrze, że jesteś już szczęśliwy i że nie gniewasz się na mnie, że wybaczyłeś mi cierpienia - nie mogłam przecież im zaradzić. Kocham Ciebie Mój Aniołki!Mój Puszku Okruszku - jedyna radości. Twoja czekająca, tęskniąca i zrozpaczona mama. Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastępny temat |