Zdecydowanie i ja się opieram, żeby tak nie myśleć - nie chcę żeby mój synek miał zwariowaną mamę której się musi wstydzić, ale to jest silniejsze, ten strach i niesprawiedliwość, że takie małe piękne czyste istotki muszą być tam... Nie chce sobie tego wyobrażać, ale to też samo wchodzi do głowy. Przecież myslimy o nich cały czas. wyobrażam sobie że jest przy mnie - przynajmniej duszyczka (ale o wyglądzie synka) a tu nagle taka burza - nie można nie pomyśleć. Płakałam z bezsilności. Bo z tęsknoty płacze się codziennie, ale ta sytuacja to zupełnie granica bezsilności i niezasadnej krzywdy. Ściskam Ciebie mocno. I jak bedziesz miala tak znowu - chetnie z Toba porozmawiam - może bedzie Tobie latwiej zniesc ten bol. Mnie pomogla wczoraj rozmowa z tata. Aleksander Wiktor, 2.06.11-11.07.11, Kocham Ciebie Syneczku http://aleksanderwiktorwojciechowski.pamietajmy.com.pl/index.php Poprzedni tematNastępny temat