Wszystko dzieje się w moim życiu tak szybko, że czasem miewam wrażenie, jakbym oglądała jakiś film z nieznaną kobietą po trzydziestce w roli głównej. Czy ona, która straciła ukochaną Córeczkę, jest dziś szczęśliwa? Choć boi się do tego przyznać - chyba tak. W styczniu 2010 roku wydawało się, że "już nigdy". Ostatnio coraz częściej uśmiecha się, patrząc na swoich ziemskich urwisów. Ma kochającego męża, ciekawą pracę, dobrych przyjaciół, którzy wtedy nie zawiedli. Gdyby ktoś włączył ten film w tym momencie, niczego by się nie domyślił. Co najwyżej rzuciłby komentarz, który jakoś ciągle do mnie wraca "No, ale nie ma Pani jeszcze wszystkich dzieci - przydałaby się dziewczynka". Chciałabym dać każdemu "widzowi" okulary 5-D, żeby mógł zobaczyć to, czego normalnie nie widać - małą niebieskooką dziewczynkę, która też jest członkiem tej rodziny, która też mieszka w tym starym domu w lesie, a w każdym razie często w nim przebywa. Kładzie swojej mamie małą rączkę na ramieniu, kiedy jest jej źle i wtedy w mamusiowej duszy rozpala się mocniej wieczne światełko nadziei - Nadziei na Wspólną Nieskończoną Przyszłość.
Kocham Cię, Hanulko, Moja Słodziaczko (**) (**) http://haniamarkiewicz.pamietajmy.com.pl/
|