Tak postawienie pomniczka wywołuje jakieś takie dziwne uczucie...pamiętam siebie...niby właśnie jakiś taki spokój, wewnętrzna "radość", że jest, że teraz moja Córeczka będzie bezpieczna...a z drugiej taki żal, ból...i to nawracające pytanie dlaczego ja, dlaczego moje dziecko... Chociaż dzisiaj z perspektywy czasu wiem, że to był pewnien krok, który zamknął kolejny etap mojej żałoby...wiedziałam, że zrobiłam już wszystko...i pamiętam też jak zastanawiałam się co teraz - co teraz mogę dać swojemu dziecku...wydawało mi się, że już nic nie mogę, no bo co...skoro jest pomniczek to nie mam już celu . I myliłam się...dzisiaj wiem, że do końca swoich dni jest coś co mogę dać swojej Córci - moją dozgonną miłość i pamięć... ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|