Wczoraj miałam powrót do pracy. Pierwszy dzień jakoś minął. Ale ciągle mam jedną myśl w głowie, że teraz właśnie miały się rodzić moje dzieciaczki. Teraz pewnie byłyby już na świecie. Takie malutkie, kochaniutkie.... Teraz powinnam być z nimi z domu(albo szykować sie do wyjścia ze szpitala), powinnam być zabiegana i niewyspana przez nocne wstawanie i bieganie koło mojej trójeczki, powinnam płakac ale ze szczęścia a nie z żalu..... Powinnam.... Powinnam jak każda z nas cieszyć się widokiem naszych dzieci.... Życie jest okrutne.....