Znów nie mogę zasnąć. Minuta za minutą mija, a ja myślę o tamtej nocy gdy się rodziłeś. Wiedziałam, że dzieje się coś złego, ale nawet na niecałą godzinę przed Twoimi narodzinami, nie przyszło mi do głowy, że za niedługo będziesz po tej stronie. Przecięż powinnam wiedziec, jak wygląda poród, bo już rodziłam. Chyba wpadałam w panikę, sama nie wiem. Czy coś zmieniło by się gdyby lekarz przyszedł o północy? Czy dało by się zatrzymać poród? O 1 sie urodziłeś, ale nie usłyszałam Twojego krzyku. Nie wiedziałam czy zyjesz czy nie. Dopiero gdy poprosiłam o ochrzczenie Cię, to chyba pielęgniarka powiedziała, ze żyjesz. Ordynator powiedział do lekarki "Może to lepiej że tak się stało". Lepiej dla kogo? Dla mnie, że nie miałam kolejnego cięcia w ciągu 2 tygodni? Znów narasta we mnie wściekłość na siebie, na lekarzy. Zaciskam pięści. Nic nie mogę zrobić... Zajrzałam do Wikusia czy jest przykryty. Jest taki sliczny i spokojny. Wyglądałeś tak bardzo podobnie do starszego braciszka, tyko Wikuś ma teraz jasne włoski, a Ty miałeś całkiem czarne. Czy byłbyś już z nami w domu? Czy patrzyłabym na Ciebie jak spisz w łóżeczku? Zostały same tylko Czy... ----------------------------- http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html
|