Teraz dużo myślę... Chyba o Emilku najwięcej i Wikusiu. Do tej pory słowa "najważniejsze, żeby dziecko urodziło się zdrowe" było takie banalne, zwykły frazes, nie wiem jak to nazwać. No, bo jak może być inaczej niż to, że moje dzieci są i będą zdrowe. Gdy okazało się, że jestem w wielkim błędzie, wszystko się zmieniło i nabrało innego głębszego znaczenia. Nagle problemy widziane w TV lub gdzies na ulicy stały sie realne dla mnie. A gdy Emilek zgasł wszystko straciło barwy i zrobiło się szare. Zrozumiałam jedno, że moje życie było do tej pory takie nijakie. To co robiłam do tej pory nie satysfakcjonuje mnie. Zrozumiałam, że trzeba inaczej podchodzic do życia, abym gdy stanie mi przed oczami całe życie mogla powiedzieć, że się spełniłam jako pracownik, jako członek rodziny, jako człowiek. W sumie robie sobie taki rachunek sumienia. I co? Nigdy nie byłam na żadnych porządnych wakacjach, bo szkoda kasy i trzeba kredyt spłacać. W siebie tez zbyt nie inwestowałam, taka szara myszka ze mnie, zalękniona, zakompleksiona, nieciekawa, bojąca się odezwać, bo co moge ciekawego powiedzieć. W pracy też nie jestem spełniona, bo mnie nudzi już i stanęlam dawno w miejscu, a może nawet cofnełam się, ale jest bezpieczna, przynajmniej na razie. Z mężem też mi się nie układa do końca, bo raczej żyjemy obok siebie niz z sobą. Najlepszy okres między nami to czas od wiadomości o chorobie Emilka do ok. miesiąca po jego śmierci), czyli niewiele. Jedyne co mi się udało to dzieci, choć może ktoś powiedzieć, że nie do konca to prawda bo przecięż Emilek był chory i zmarł. Ale czy zdrowie jest wyznacznikiem wartości? Zastanawiam się co chcialabym robić w życiu i sama nie wiem, bo nie wiem w czym jestem dobra. Chyba w niczym. Chciałabym skoczyć ze spadochronem, ale czy starczy mi odwagi? Chciałabym zmienić pracę, ale czy znajde inną? Chciałabym dać część siebie innym, ale czy dam radę. Założenie rodziny zastępczej wymaga nie tylko chęci, ale też warunków bytowych, a my nie mamy domu, tylko malutkie mieszkanko. Chciałabym zrobić coś dla siebie, ale nie wiem od czego zacząć. ----------------------------- http://funer.com.pl/epitafium,emilek-augustynowicz-zyl-19-godzin,5535,1.html
|