Co prawda ja nie cieszę się (przynajmniej jeszcze) młodszym rodzeństwem Lileńki, ale takie paranoje absolutnie mnie nie omijają... Każda choroba, nawet najzwyklejsza infekcja, powoduje konieczność walki z narastającą paniką, sprawdzanie oddechu, każdego objawu (bo może coś przeoczę, a to się np. okaże Sepsa, albo jakieś inne, wredne powikłanie i nie zareaguję na czas...). Wcale Ci się nie dziwię, że tak przeżyłaś te choróbska. Na pocieszenie powiem, że teraz fruwają jakieś absolutnie paskudne mikroby, mnóstwo dzieci ma zapalenia płuc, ja przerobiłam taką grypę jak nigdy dotąd, a mąż musiał wziąć na mnie zwolnienie, bo nie byłam w stanie zając się chorym Staśkiem... Ech życie. Może z czasem te obsesje miną, mam przynajmniej taką nadzieję.
Pozdrawiam Was cieplutko.
Mama Idy (*07.02.2002), Stasia (*10.06.2007) i Aniołka Lileńki (*+03.01.2010, 38 tc.) http://lilenkap.pamietajmy.com.pl
|