Dzięki, Bułeczko, za tę groźna dla dr S... propozycję:) Jak tylko będę miała w perspektywie oglądanie jego gęby, to na pewno skontaktuję się z Tobą w tej sprawie (poza forum pewnie). Nie potrzebuję rozmowy z tym człowiekiem do ukojenia, więc na razie nie będę jej szukać. Kto wie, moze będzie okazja w sądzie...
To, co opisujesz o tej młodej, ambitnej lekarce jest strasznie smutne. Nie wiem, czy można długo być lekrzem z taką ambicjonalno-egocentrytczną postawą... Dobrym lekarzem pewnie w ogóle nie mozna... Normalnie, jak czytam teraz te rózne amerykańskie (głównie) książki o śmierci i żałobie, to się wydaje, że tylko u nas takie potworki kończą medycynę. tam - same anioły, ciągle się w dodatku dokształcają psychologicznie... Żartuje sobie - oczywiście, że u nas też jest trochę wspaniałych lekarzy.
Ostatnio mniej już myśle o tym szpitalu i operacji. Miałaś rację, ze lepiej pielęgnować te piekne wspomnienia. W dodatku jest też czas terazniejszy - m.in. kopiący chłopczyk w brzuszku. Czasami tylko myślę o tym, że czekam na Hanię, że to ona tam jest - nasza wymarzona córeczka. Tak mało mam miłości do tego brzdąca pod sercem... Tak niewiele o nim myślę... Mam nadzieję, ze mu to wynagrodzę, jak się pojawi po tej stronie i wyobrażam sobie, jak wszystkie dobre duchy z Hanulką na czele nie pozwoliły w styczniu i nie pozwalają teraz przeniknąć przez łożysko całej tej rozpaczy, smutkowi i bólowi.
kasia
|