Już przekazuję, jak mi to kiedyś wytłumaczył ksiądz w szpitalu. dzieci, zwłaszcza malutkie, a także te chore, żyją na innej płaszczyźnie duchowej. Widzą i słyszą rzeczy, których my nie możemy. Chodzi tu grzech. Takie dzieci są nieskalane grzechem. I nie ma tu dokładnej granicy wieku. nie ma tak,że do pierwszej komunii. Mi ksiądz mowił o dużo niższym wieku, ponieważ np. dziecko mowiące, rozumiejące, potrafi kłamać, potrafi robić to śwaidomie, a tym samym grzeszyć, więc jego "dar" życia na innej płaszczyźnie, będzie się zacierać. dzieci chore duchowo natomiast dojrzewają inaczej, są dużo starsze w tej kwestii niż ich rówieśnicy. Nie potrafię sobie wyobrazić tych odczuć dziecka...
Kiedyś zasłyszałam historię,że 5-letni chłopczyk, który swoje prawie całe życie spędził w szpitalu,bardzo dużo czasu na OIOM-ach, mówił swojej mamie,że widzi tu anioły,a potem ktoś odchodzi...W Lublinie w szpitalu zaprzyjaźniłam się z 2-letnią Julcią, sąsiadką Zuzi. Ktoregoś dnia, Zuzia spała, nagle szeroko otworzyła oczy, patrzyła się na tę dziewczynkę, nie mogłam oderwać jej wzroku, była po prostu wpatrona, głeboko westchnęła, lekko się uśmiechnęła i zamknęła oczka, a u Julki zaczęła wyć aparatura. Julka umarła. Czy moja Zuzia widziała anioła, który przyszedł po jej koleżankę? Gdy umierała starsza dziewczynka, po drugiej stronie łóżeczka, moja Zuzia również się patrzyła. Może wiedziała,że śmierć nie jest taka okrpona, że to ulga. Na twrazach tych dzieci zostawał spokój...Może jednak byłam przygotowana... "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|