Witaj Bułeczko, wróciliśmy z tego rodzinnego wyjazdu i moja teściowa, która wpadła do nas na chwilę, mówi mi: "chyba trochę lepiej się czujesz, prawda?". Mam szczęście z teściową, ale to już zupełnie inna bajka... Pomyślałam chwilę i rzeczywiście, jest jakby światło przez chmury, czyżby cień radości? Co prawda wciąż nie za bardzo umiem się modlić, ale inni modlili się tam za nas, i to naprawde bardzo dużo znaczy. Dostaliśmy tez fragment z Pisma św. (zawsze byłam nieufna do tego sposobu otwierania "na chybił na trafił", ale człowiekowi, który to dla nas zrobił, ufam), z którego wynikało, że kiedyś dowiemy się, dlaczego... To samo powiedział mi zresztą nasz ksiądz z parafii w dniu śmierci Hani. Pamiętam, że nakrzyczałam na niego niemal, ze chyba dopiero po Tamtej Stronie. On odpowiedział spokojnie, ze myśli, że już wcześniej. Chyba bardzo chcę w to wierzyć, choć mądrzy ludzie piszą w książkach, ze nie trzeba pytać dlaczego, tylko patrzeć w przyszłość i pytać "po co? co z tej śmierci i z życia mojego dziecka wynika?". Podejrzewam, że właśnie coś takiego kiedyś zrozumiemy - zobaczymy jasniej "przesłanie Życia" Hanulki.
Ciekawe na jak dlugo będę miała ten spokój, który teraz odczuwam... Nawet nie jestem już pewna, czy ma sens pisanie do Prokuratury... Ty myślisz, że nie ma, prawda? Na razie postanowiliśmy z mężem zdobyć tę dokumentację ze szpitala i z sekcji - dla siebie. Zadzwone do rejestracji przychodni, tam chyba maja te karty rozszczepowe, więc może i resztę, i zapytam.
Pozdrawiam! Kasia
|