Teraz moge juz powiedziec ze naprawde nie wiem co sie ze mna dzieje. Do tej pory w miare jakos sobie radzilam...tzn potrafilam powstrzymac lzy. Teraz nie potrafie...Czasem az mi wstyd. Gdziekolwiek jestem i nagle poczuje sie zle lzy odrazu z oczu leca.... Czy to jakis kolejny etap?? Tak ciezko sobie z tym poradzic. Ja walcze ale ilez mozna? Czasem sil poprostu brakuje..a nawet i ochoty...Znowu mam gorsze dni, znowu jest tak ciezko...Juz nie nadchodza dni kiedy wiedzialam ze dam rade i ze przetrwam jakos te trudne chwile.Nie chce zapomniec, nie chce przestac czuc bolu, chce poprostu umiec z tym zyc i umiec sobie z tym radzic...