Ok :) Choć tak upierdliwie i przewrotnie, i z nadzieją na jak najszybsze spełnienie... pozwolę sobie zażyczyć i dla Ciebie (i dla siebie) żeby to jednak były spotkania przy soczku ;) na długie, długie miesiące
Rozumiem, to trudne patrzeć na maleństwa, tak bolą puste ramiona...moja przyjaciółka niedawno urodziła synka, a mi wszystkie rany się pootwierały na nowo, też jakoś nie mogę sobie znaleźć miejsca...jest ok,gdy jestem z nimi (a chcę być bardzo, bo i oni byli w najtrudniejszy czas z nami...bo będę/jestem mamą chrzestną), ale gdy wracam do pustego domu, znowu wyję z rozpaczy jak zranione zwierzę...
Trzymaj się Agnieszko Ania Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|