Właśnie napisałam na tamtym forum,żeby zajmowały się swoimi problemami,a nie przytaczaniem przypadków znajomych, bo wiem jak to jest gdy każdy doda coś od siebie i wychodzi w ogóle niestworzona historia.bo nie raz słyszałam od kogoś jakieś "newsy" co jest mojemu dziecku. I uwaga. Dostałam odpowiedź, że zbyt personalnie odbieram wpis i że ona zna przypadek o którym pisze, bo jej przyjaciólka nawet sekcje zwłok dała jej do przeczytania i dlatego ma prawo o tym pisać. To powód do pochwalenia się,że zna kogoś, kto ma w domu opis sekcji zwłok własnego dziecka. Tak to wygląda. Głupie kobiety...Ja jakoś nigdy nie lubiłam słuchać o cudzych nieszczęściach, wyglądać przez szybę samochodu, aby zobaczyć wypadek. Kazałam się wyrzucić z tego forum:) Wahania nastrojów...hm...no co ty Bułeczko??Aż tak widać. Przyznam szczerze,że jakaś niedobra energia się wemnie kumuluje. Chyba dziś pojadę na wieś i będę rzucać śniezkami w ścianę, żeby odreagować. Jakiś taki nerw mi w żołądku siedzi-tak bym to określiła.pójdę z psem na spacer.dłuuuugi spacer. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|