Cześć dziewczyny, ja też wszędzie gdzie jestem wspominam, jakto było z Tomciem gdy on spał w wózku i spacerowaliśmy, jak było cudownie. Owszem, na początku każde wspomnienie kończyło się na ciągu zdarzeń, szpital, podduszenia, masaże serca, resuscytacje, reanimacje, tracheo i śmierć, prosektorium, jazda za autem pogrzebowym 132km, pogrzeb... Z czasem zaczełam się uśmiechać, z czasem dokonałam selekcji wspomnień, z czasem nauczyłam się pomijać końcówkę. Nie płaczę. Ale wspominam cudowne chwile. Teraz porównuję czasami zachowanie w ciąży z Tomciem i Groszkiem.
Pytasz o szpital Ewelinko. Ja dzwoniłam na chirurgię. Pamiętali, życzyli powodzenia, kolejnego brzdąca tak radosnego jak Tomcia, zapewniali, że drugi taki się nie trafi, prosili by odezwać się od czasu do czasu, pochwalić się Nowym Maluchem. Czasem dzwonię i dobrze mi się rozmawia z lekarzem Tomcia - to cudowny człowiek.
P.S. Ewelinko kiedy lerzałaś na Marszałkowskiej?? Czy przypadkiem tego szpitala czasami nie nazywają Litewska?? Bo chyba nasze Maluchy spotkały się tam na OIMIE, jeśli to ten sam szpital.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za tego Malucha co go "majstrujecie" :)) buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|