Święta spędziłam u rodziców. Wszystkie było takie "nowe, inne" niż w zeszłym roku. Dużo przestrzeni, ogromna choinka, piękna, błyszcząca, z olbrzymią ilością bombem, pierdułek, cukierków i czekoladek, mnóstwem lampek, uwielbiam tą choinkę u rodziców... ja nigdy nie miałam sił na tak olbrzymią choinkę z taką ilością bombek... przyjemnie i pachnąco... innaczej niż rok temu w szpitalu w Warszawie - mała choinka, ciasno ale przytulnie, mały stół i wigilia z "sąsiadami" i z Tomciem, cudownie ale innaczej... było pięknie i jestem pewna że Tomciuś widział choinkę dziadków, że wpadł na chwilę do nas żeby się przytulić...
Wszyscy się popłakaliśmy... przez tatę... on nagle wpatrzył się w choinkę i zaczoł płakać, że jego wnusio powinien teraz pozrzucać mu te bombki, stłuc parę i pozostawiać na szybach swoje odciski brudnych rączek, że powinien dostać rowerek a nie stroik z bałwankiem na grób, że on nie chce patrzeć na zdjęcie w ramce tylko chce na żywo... przez chwilę miałam wrażenie że mój tata dostał chisterii, takiej jak ja po pogrzebie... próbowałam mu wytłumaczyć, że nie ma co rozpaczać przecież Tomuś jest w Niebie w Domu Ojca, przecież my też tam trafimy i się spotkamy, że rodzimy się po to aby "coś" przeżyć i umrzeć... że już nie cofniemy czasu... ku mojemu zdziwieniu tata zamiast się uspokoić, krzyknoł do mnie, że ma to w dupie i on chce wnusia spowrotem, że on ma gdzieś takiego Boga, że jest wściekły... na co mój mąż wystrzelił, że on też chce Tomcia spowrotem, że nie tak miało być, że się Bogu w głowie popieprzy.. ... i że ja też mam żal do Boga więc żebym dała spokój... popłakali sobie obaj, ja oczywiście też się popłakałam... mam żal do Boga, że tak to sobie wszystko zaplanował, ale ja nie czuje do niego nienawiści, nie zastanawiam się co by dziś robił Tomi bo wiem że tego nigdy się nie dowiem, nie tutaj na ziemi...
Chyba wszystkim było nam to potrzebne, trochę łez i wyrzucenie żali z siebie jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
Reszta świąt upłynela już bez łez a z uśmiechem, wspominaliśmy Tomcia i rozmawialiśmy o Groszku, i o wszystkim innym.
Byliśmy na cmentarzu u Tomiego... ślicznie ten grobik wyglądał taki świąteczny...
Kocham Cię Mój Mały Dzielny Dzieciaczku :)))
Brykaj radośnie w nowym świecie Bułeńko... (************************************) buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|