Znów mnie dopadły myśli,co mogłam zrobić inaczej.I wymysliłam kolejną rzecz,ale po co...czy całe życie będą prześladować mnie te myśli?zwyłam się przez to wczoraj wieczorem jak bóbr,spało mi się źle.Zaspałam do lekarza,żeby mu dostarczyć krew do badań genetycznych.No nic.Za kilka dni przejdzie,ale kiedy znów mnie dopadnier jakaś myśl. I mam ogromną ochotę wybrać się do Warszawy.Pod szpital,w którym sie urodziła i pod szpital, w którym spędziła większośc swojego życia. A takze na spacer do Łazienek,bo zawsze brakowało nam z mężem czasu,żeby tam się wybrać. I zaczyna mie łapać stres,że to juz zaraz dni płodne,staram sie to opanować i nie myśleć,bo w końcu nic z tego nie wyjdzie.No cóż,zobaczymy,jak Bóg da:) "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|