dziś mija tydzień.niby kilka dni,a czuję się jakby ta pustka towarzyszyła mi od zawsze.WSróciłam na uczelnie,aby zająć czymś ciało i myśli.Studiuję architekturę krajobrazu,więc obiecałam Zuzi,że postaram się być dobrytm architektem i poświęce jej jakiś duży projekt. Wczoraj pojechałam w stronę szpitala,nawet nie wiem jak to zrobiłam.Rozmawiałam chwile wcześniej z bratową,a potem pojechałam.Ocknęłam się prawie pod szpitalem. Budzę się w nocy,o tej porze,co wstawałam do Królewny.Staram się zamykać oczy i spać,ale nie bardzo się udaje. I to uczucie spokoju,które mam jak o niej myśle..a jednocześnie tęsknoty i smutku. Nie pytam "dlaczego",bo mi nikt nie odpowie,ale kiedyś zapytam tego Pana tam na górze o specyficznym poczuciu humoru.Mogłabym długą listę pytań mu podać.Cierpliwie poczekam.
Moja miłość rośnie wraz z tęsknotą Mała Królewno [*]06.06.2008 "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|