To bardzo smutna refleksja,smutne jest to co na pisałaś-rodzice,siostra,którzy powinni być dla ciebie wsparciem w tych trudnych dniach są gdzieś obok,z tyłu...smutne ,że czasem tak bywa...ja chyba jestem "szczęściarą"-że w tym całym nieszczęściu,moi rodzice i brat są przy mnie,wystarczy telefon i jadą 40 km tylko po to by mnie przytulić,po prostu być...tylko wiesz,ja zaczęłam zakładać maskę na twarz przed nimi,bo widzę ich ból gdy patrzą na mnie i moje cierpienie,bardzo chcą mi pomóc -jak zawsze,zrobili by dla mnie wszystko...tylko nie potrafią mi zwrócić mojej Madzi(*)...Dlatego też jestem tu, z wami,gdzie każda z nas czuje podobnie,gdzie dajemy sobie wsparcie choć samym ciężko...tu się nic nie ukrywa ....nie potrzeba wielkich słów,przeżyłyśmy najgorszą STRATĘ z możliwych-każda z nas...a jednak stajemy jedna ,przy drugiej i wspieramy się,ocieramy łzy-choć tylko wirtualnie,myślę,że stałyśmy się taką małą rodziną - aniołkowych mam.Mam nadzieję,że nasze aniołki to widzą i są z nas dumne...Przytulam cię mocno...masz męża i dwójkę kochanych chłopców-to teraz twoja wspaniała rodzina,a twoi rodzice,siostra-chciałabym ,żeby z czasem zrozumieli swój błąd i to jak cię boli ich zachowanie-trzymam za to kciuki...
Dla naszych aniołeczków cieplutkie światełeczka nieustającej miłości(*)(*)(*)............................................ -------------------------------------------------- Kocham was moje córeczki
|