Ja miałam stan zapalny, zrobiłam posiew ale nie podano na nim na co były wrażliwe bakterie. Oszczędny lekarz postanowił leczyć mnie na chybił trafił... niestety, antybiotyk nie pomógł. Wtedy poszłam już do szpitala, dostałam szybko drugi antybiotyk, ale i ten nie zadziałał. Jak już był wynik posiewu to zmienili na trzeci antybiotyk. Po miesiącu dostałam krwotoku :(. O innych niedociągnięciach nie będę się rozpisywać, bo i tak nic już mojemu Kacperkowi nie pomoże. Wkurza to że gość nadal "leczy", a ja nie mam siły dać sprawy do sądu. Pozdrawiam wszystkie ofiary naszych konowałów zwązych się dumnie "lekarzami" Marta- Mama Kacperka 28tc
|