Witam Trafilam na to forum wlasnie dzisiaj...poglebilam się w lekturę i stwierdziłam ze podzielę się swoja historia - z nadzieja ze zrobi mi się ciut lepiej i ze dostane Wasze wsparcie :*
Po 1,5 roku malzenstwa okazało się ze będziemy rodzicami choć nie planowaliśmy dziecka... 2 kreski na teście mieszane uczucia nie dokonca byliśmy przekonani ze to ten moment... jednak wizyta u lekarza - potwierdzenie - podgladniecie fasolki na usg (dowiedzieliśmy się w 8tyg) zmienila od razu nasze uczucia EUFORIA będziemy rodzicami. Termin 2luty. Plany jak oznajmimy o tym najbliższym - wszyscy cieszyli się razem z nami z tej cudownej wiadomości... Ciaza przebiegala prawie bezproblemowo dość szybko dowiedzieliśmy się ze będziemy mieli coreczke tak wiec zapadla decyzja będzie Laura... Czas przygotowan rozpoczęty... Warsztaty dla przyszłych mam, kupowanie ciuszków wyprawki, sesja zdjeciowa...Mala przybierala szybko na wadze rozwijala się zdrowiutko :* Gdy 23 grudnia byliśmy na wizycie okazało się ze szyjka skrocona otwarta zalecenia lezec lezec i dodatkowe lekarstwa - mala musi jeszcze wytrzymać miesiąc.
7 styczeń wszystko było ok lekarstwa zazyte wieczorny prysznic i czas polozyc się do lozka po chwili lezenia nagle poczułam jakby cos we mnie zabulgotało szybko pobiegłam do wc zauwazylam na bieliźnie czerwona wydzielinę taka bardziej galaretowata i nagle zaczelam mocno krwawic szybka reakcja jedziemy do szpitala... Dotarlismy szybko na porodowke polozna sprawdzila tętno dziecka szybko przybiegl lekarz zbadal lecz gdy nacisnął brzuch odeszly wody zabarwione krwia :( na usg nie było już wyczuwalne tętno malej :( Pytanie meza czy ten aparat może się mylic? Polozna pokiwala glowa powiedziała niestety :( Przyczyna: Przedwczesne odklejenie się łożyska... Szybko cesarka bo może się Pani wykrwawić... tak wiec trafiłam na stol po parunastu minutach pokazali mi mala bylam w takim szoku ze nawet nie dotknelam ja :( choć jej widok zapamiętam do końca zycia skulone maleństwo blond wloski i ta slodka minka :(:(:( moja córunia :(:(:(
DLACZEGO ? DLACZEGO TO MY ? Dlaczego Bog zabrał nam Laure? Odpowiedzi na te pytania chyba nigdy nie znajdziemy :( Nie mogłam być nawet na jej pochowku :( gdyż mój stan zdrowia na to nie pozwalal... a może to i lepiej bo bym jeszcze gorzej to wszystko przeszla :( ????
Jedyne co teraz odczuwam to wielka pustke :(:(:( której chyba nigdy nic nie wypelni :(:(:(
Pamiatka po Naszej Laurusi - odbite stopki na kartce papieru :(:(:( dziekuje Pani poloznej która wpadla na taki pomysl... Teraz biore ta kartke i wypłakuje się nad nia :(:(:(