Dziś mija 15 tygodni odkąd odeszła moja córcia. Jest ciezko, cholernie ciezko, ale potrafie sie smiać i zając domowymi sprawami. cHOĆ PO CHWILI SIE ZATRZYMUJĘ i nagle dopadają mnie wyrzuty sumienia i zadaję sobie pytanie: dziewczyno jak ty siezachowujesz, przecież nie dawno straciłaś dziecko? Ale tak na prawdę to własnie tak trzeba, trzeba żyć dalej i nikt nie mówił, że będzie łatwo. nIE WIEM JAK WY I CZY TO DŁUGO TRWAŁO ale ciagle myślę o tym co moja córeczka już by umiała, jak by wygladała, wyobrażam ją sobie w ciuszkach które kupowąłam z takim entuzjazmem, z taką radością. Od 8 stycznia (bo własnie wtedy szłam do szpitala) nie widziałam rzadnej z tych rzeczy. Nie wiem czy to dobrze, ale na razie niech tak zostanie. Najwazniejsze, że się odważyłam spojrzeć na moją kruszynkę na zdjeciu. Pamiętacie jak wam pisałam o znajomej która urodziłą trzy tyg. po mnie? No własnie teraz jest ze swoją coreczką już drugi tydzień w szpitalu. Nie wiadomo co jej jest, zaczęły jej puchnąć nóżki i dostała uczulenia. cIĄGLE ROBIĄ JAKIEŚ BADANIA. a SKĄD WIEM? bO nabrałam na tyle siły i odwagi, że potrafie do niej napisać i zapytac czy już wszystko jest ok, i czy są już w domu. To było bardzo trudne.
Czasami to juz nie mam sił, ale staram sie myśleć o męzu, że przecież mam dla kogo żyć. Mam tylko nadzieję że uda nam sie dać naszej Amelce rodzeństwo. Choć narazie trudno jest mi w to uwierzyć.
Będąc na cmentarzu strasznie sie wkurzam jak widzę tzw "wycieczki" koło małych grobków. Nie zwarzając na to, że ktoś własnie stoi przy grobku swojego dziecka słyszę: o jej zobacz jakie małe dwa miesiaće miało, o jej a te zaraz przy porodzie. Na prawdę mogli by się ludzie ugryźć w jezyk. Bardzo sie cieszę, że jest to forum. Dziewczyny dziękuję Wam wszystkim za wsparcie.
Mama PRZEŚLICZNEJ Ksieżniczki Amelki 11.01.2010 41tc.
|