ja miałam mnóstwo takich sytuacji, tyle że mnie pytano trochę inaczej, pytano kiedy wróciłam i jak Mały, kiedy z nim wyjdę bo skoro wróciłam tzn że wszystko sie udało i jesteśmy znów w domku, jak on się czuję... pytanie mimo innej treści jest wciąż tym samym pytaniem co tobie zadawane... jasne że na poczatku mnie zatykało, bo tego się nie spodziewałam... z czasem nauczyłam się odpowiadać, mówiłam "tak, wróciłam, nie sama, ale mój synek zmarł", i tutaj w moim przypadku pojawiała się lawina pytań typu: jak to się stało, jak to możliwe, kiedy, dlaczego, czy to wina lekarzy, oczywiście po słowie przykro mi, przepraszam że pytam ale... na początku odpowiadałam "przepraszam, ale nie jestem w stanie teraz o tym rozmawiać, jest mi ciężko, nie pytaj mnie teraz, zapytaj za m-c to ci opowiem"... z czasem ułożyłam sobie odpowiedź, jak najbardziej krótką i treściwą, i często ją sobie sama powtarzałam przed wyjściem z domu z psem na spacer czy do sklepu dodając "będzie dobrze, dasz radę"...
pomogło też umieszczenie informacji na n-k o śmierci Tomka, wiele osób które spotykały mnie nie pytały lecz mówiły "widziałem, czytałem na n-k, bardzo mi przykro" i klepały po ramieniu, pytali oczywiście jak się miewam i co słychać, ale wiedziałam że pytają o to jak sobie teraz radzę i co porabiam po stracie dziecka... buleczka
Mama Tomcia (22.06.2007 - 14.02.2008) http://tomuskaczorowski.pamietajmy.com.pl
|