Witaj,
wiem jak ci ciezko. Moze czytalas moja historie. J amojego Karolka stracilam w 40 tyg ciazy. Lozysko nawalilo. Chce ci dodac odwagi. Pomimo to ze jest ciezko musiym jakos isc dalej. Ja mieszkam w Niemczecch i tutaj chodzilam po smeirci synka do grupy wzajemnej pomocy. Tam kobiety opowiadaly o sobie i byly w tej grupie juz ponad dwa lata. Nastepnej ciazy nie mialy. Mowily ze muszea czekac, bo sie boja i musza odpoczac. Ja postanowilam dlugo nie czekac. Karol na pewno cieszyl by sie jakby mial rodzenstwo i mogl sie z nim bawic. A bol i strach czy to bedzie rok , czy dwa czy piec pozostanie. POzostanie juz do konca zycia. Tylko tak jak juz dzis napisalam Joannie nauczymy sie z tym bolem zyc.
Ja teraz jestem w 6 miesiacu ciazy. Nie jest latwo. Ale idziemy do przodu. Maz mnie wspiera.Uwazam ze nie wolno sie poddac. Trzeba sie starac jak najbardziej sie da. A twoja coreczka na pewno bedzie z ciebie dumna.
Nie mysl ze zachecam cie do kolejnej ciazy czy cos takiego. Chcialam ci tylko napisac ze trzeba byc dzielnym pomimo ze serce tak boli.
U Joanny zalaczylam tez ladny wierszyk , ktory skopiowalam od dziewczyny z naszej klasy. Mnie sie podoba.
Pozdrawiam cie i zycze duzo sily, Magdalena, mama Karola (+07.08.2009, 40 TC) i nowej nadziei pod sercem
|